Dziś parę zdań mojego komentarza do słów, które padły w tzw. przestrzeni publicznej.
Styl nienazywania rzeczy po imieniu bywa stosowany przez tych, którzy świadomie ukrywają swoje cele i (lub) metody. Stąd stosowanie eufemizmów, neologizmów, mętnego żargonu, albo tylko zmiana znaczenia mało znanych terminów.
Złodziej nie mówi, że ,,kradnie” ale np. ,,kroi fanty”. Nawiasem mówiąc, gwara złodziejska bywa bardzo zaskakująca.
Uczciwi ludzie nie mają problemów z doborem słów: mówią, co robią i nie wstydzą się tego.
- Misiewicz – wyśmiany przez wszystkich, ale forsowany wysoko Panniewiadomokto – zajmuje się teraz analizą dezinformacji medialnych wymierzonych w bezpieczeństwo państwa… Może wczoraj powstała jakaś nowa dziedzina, w której Misiewicz zdobędzie w końcu dyplom? Z dzisiejszej wypowiedzi Macierewicza wyborca PiS zrozumie tylko, że MON broni bezpieczeństwa państwa. To mu musi wystarczyć. Taka informacja.
Czy dezinformacja? Tak powiedział najważniejszy minister, więc pewnie tak jest. Pewnie? Oj, bardzo niepewnie.
- Nie pozwolimy sobie odciąć rąk tylko dlatego, że jest grupa ludzi związanych z poprzednią władzą, którzy uważają, że będą stanowili tamę dla całego procesu zmian – mówił w Pleszewie prezydent Andrzej Duda.
Nasz (no, nasz) prezydent też nas broni. Trudno powiedzieć, przed kim, ale broni. Ktoś chce mu obciąć ręce i zbudować z nich tamę. Informacja to to nie jest. Dezinformacja? - Związany z przedpoprzednią władzą poseł Stanisław Piotrowicz woła dziś głośno, że szuka się na niego kija. Broni się, atakując. Nie może niczego udowodnić Prezesowi Trybunału Konstytucyjnego, Andrzejowi Rzeplińskiemu, więc poza pustymi insynuacjami (dezinformacją medialną) szuka kompanów z PRL-owską przeszłością. Sam Piotrowicz był prokuratorem w PRL.
– Wypomina się moją przeszłość, a zapomina o przeszłości TK, a w szczególności tego, który stał na jego czele – pułkownika Służby Bezpieczeństwa, teraz dziarsko zasiadającego obok prezesa Rzeplińskiego.Taka informacja, de…