Autor: PAWEŁ KASPRZAK
Jasna cholera…
Dobra, mam taką historię. Byłem w Stanach i przez rok pracowałem w knajpie w centrum Manhattanu, w NY. Tam obok, na słynnym polskim Greenpoincie, na Brooklynie mieszkali Polacy. Z Podlasia, okolic Łomży, Jedwabnego. Z tym, że to było przed ujawnieniem Jedwabnego, przed publikacjami Grossa. I ja sobie wtedy naprawdę nie zdawałem sprawy…
Widziałem antysemityzm Polaków z Greenpointu, którzy byli w ogóle cokolwiek zawstydzający. Polki pracowały na ogół u Żydówek i one… Cóż, na resentymenty nakładała się najprawdziwsza walka klas i to było straszne. Nie wiedziałem o Jedwabnem, myślałem, że Kielce – ot, tak się zdarzyły. Czytałem Campo di Fiori Miłosza — o tej karuzeli przy getcie, na którą się wsiadało, żeby z góry się przyjrzeć jak „żydki się palą”… Trochę wiedziałem, ale o Jedwabnem nie wiedziałem. Ani nie wiedziałem tego, że w mojej wiejskiej okolicy Niemcy wywieźli Żydów z co trzeciej wioski, a z pozostałymi najwyraźniej załatwiliśmy się bez ich pomocy.
Jeden z sąsiadów zdołał nazbierać historie. Mamy w okolicy w lasach widoczne do dziś doły po żydowskich ziemiankach. Jest ich trochę. Wciąż żyją ludzie, którzy to pamiętają. Bez ani jednego wyjątku mieszkańców ziemianek wymordowali nasi. Tak — byli wśród mordujących również partyzanci. Z AK, żeby nie było wątpliwości. Ale wtedy tego nie wiedziałem.
,,Polish Man in New York”
Więc w Nowym Jorku, kiedy się przypadkiem potrąciło kobietę w metrze, to się słyszało w odpowiedzi albo „You rotten racist pig”, albo „Holocaust!” — zależnie od koloru skóry potrąconej. Naprawdę tak to widziałem i tak zapamiętałem, a przecież coś już wiedziałem i o życiu w ogóle, i o rasizmie, i o antysemityzmie, i również o zjadliwym i wstrętnym antysemityzmie polskim. Czytaj dalej …mam taką historię